W jednym ze wcześniejszych wpisów wspominałem o sporze, które dotyczył zwrotu „Baśka miała fajny biust”, teraz przyszedł z kolei czas, aby napisać coś o sporze w sprawie „Ciemność. Widzę ciemność. Ciemność widzę”.

Juliusz Machulski (reżyser filmu, autor scenariusza i dialogów do filmu „Seksmisja”) w 2003r. skierował pozew przeciwko „Radio Muzyka Fakty” sp. z o.o. ( czyli RMF FM) o zapłatę kwoty 150.000 zł z tytułu odszkodowania z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu. Powód uważał, iż naruszyło jego prawa autorskie oraz było czynem nieuczciwej konkurencji użycie w filmie reklamowym przez psa – mopsa (a dokładnie przez Jerzego Stuhra, który głosu mopsowi użyczył) kwestii „Ciemność widzę. Oj. Widzę ciemność”.

Juliusz Machulski wskazywał, że w polskim prawie autorskim przesłanka twórczości ujęta została w sposób liberalny, a strona przeciwna używając charakterystycznego zestawienia słów dopuściła się plagiatu i chcąc szybko wypromować swoją reklamę wykorzystała renomę powoda jako autora filmu „Seksmisja”.

RMF FM broniło się w ten sposób, że zestawienia słów użyte zarówno w filmie jak i w reklamie nie mogą być uznane za utwór w rozumieniu prawa autorskiego i w związku z tym nie podlegają ochronie. W ocenie pozwanej spółki, dzięki powodowi doszło jedynie do upowszechnienia frazy językowej, funkcjonującej powszechnie, a nadto pojawiającej się we wcześniejszych utworach innych autorów np. w „Argonautica” Valeriusa Flaccus , „Raju utraconym” Johna Miltona, „Państwie Bożym” św. Augustyna czy też w twórczości współczesnej np. w piosence Jacka Kaczmarskiego „Ballada czarno-biała”.  Ponadto wskazano, że roszczenie odszkodowawcze w ramach podstawy z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji nie jest zasadne, skoro – powód nie jest przedsiębiorcą, powód nie konkuruje z pozwaną spółką na rynku reklamowym – korzystanie z określonej frazy językowej nie narusza dobrych obyczajów, których powód nawet nie usiłuje zidentyfikować.

W pierwszej instancji Sąd Okręgowy rozstrzygnął na korzyść strony pozwanej. Juliusz Machulski odwołał się od wyroku a Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 5 marca 2004r. (sygn. I ACa 35/04) zmienił wcześniejszy wyrok, ale tylko o tyle, że odstąpił od obciążania powoda kosztami procesu na rzecz strony pozwanej. Co za tym idzie Sąd II instancji potwierdził, że roszczenie Juliusza Machulskiego nie jest zasadne w takim kształcie w jakim zostało sformułowane w pozwie.

Sąd Apelacyjny stwierdził, że strona pozwana miała pełną świadomość, że  korzysta z dorobku artystycznego Juliusza Machulskiego. Co więcej w reklamie zwrot  „„Ciemność widzę. Oj. Widzę ciemność” użył Jerzy Stuhr, który w filmie wypowiedział „Ciemność. Widzę ciemność. Ciemność widzę”, a RMF FM zapewniało go, że kwestie prawne z użyciem słów przez aktora w reklamie zostały załatwione.

Równocześnie Sąd II instancji wskazał, że fragment tekstu Juliusza Machulskiego jest myślą, ideą przewodnią filmu. Efekt twórczości (scenariusz i wyreżyserowana wypowiedź aktora) zredukowany do krótkiej figury retorycznej jest bowiem na tyle ogólny, że posiada wartość idei. Jako taki, o walorze abstrakcyjnym i ogólnym nie stanowi przedmiotu prawa autorskiego, gdyż traci cechę oryginalności.

fakt kojarzenia słów z filmem „Seksmisja” to za mało dla przyznania ochrony na gruncie prawa autorskiego. Z tego właśnie powodu nie można było uwzględnić powództwa w takim zakresie jak domagał się powód w pozwie.

Sąd Apelacyjny powiedział jednak, że nie można mówić, że na gruncie obowiązującego prawa autorowi krótkich fraz tekstowych stanowiących znaczące fragmenty dzieł autorskich nie przysługują inne roszczenia. Warto bowiem zauważyć, że ochrony interesów osobistych twórcy w takim przypadku  można poszukiwać w art. 23 kodeksu cywilnego. Na ochronę w ramach tego przepisu zasługuje węzeł emocjonalny łączący twórcę z jego dorobkiem.

W ocenie Sądu Apelacyjnego – dobrym prawem twórcy jest zakreślenie ram, w jakich wykorzystywana jest jego twórczość. W sytuacji, w której obszar eksploatacji filmu „Seksmisja” wyznaczył jego fabularny charakter, to wykorzystanie znaczącego pomysłu z tego filmu dla celów reklamowych, bez zgody twórcy, jest aktem bezprawnym. Pozwany osiągał bowiem cel nie aprobowany przez powoda, dla eksploatacji jego twórczości. Okoliczność ta (brak zgody dla wspierania własną twórczością akcji reklamowej pozwanego) uzasadniałaby ochronę niemajątkową w ramach art. 23 kc.

Podsumowując, czasami szukamy ochrony zbyt daleko – w prawie autorskim, w regulacjach dotyczących nieuczciwej konkurencji, warto jednak się zastanowić czy bliżej, czyli w samym kodeksie cywilnym, nie znajdziemy wystarczających podstaw ku temu, aby wygrać spór w sądzie. Katalog dóbr osobistych jest otwarty zatem kreatywność oraz dobra i profesjonalna argumentacja mogą w przyszłości okazać się bardzo pomocne

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ