W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że zastanawiamy się dlaczego doba ma tylko 24 godziny. Tak też ostatnimi czasy jest u mnie w związku z tym moja aktywność na blogu spadła, ale to tylko chwilowe 😉 Z uwagi na to, że teraz mam wolną chwilę pomyślałem, że warto napisać nie o prawie, ale o wydarzeniu, w którym uczestniczyłem jako prelegent. Chodzi o konferencję WordCamp Polska 2015, która odbyła się w Krakowie w dniach 12-13 września 2015 r. (strona wydarzenia).

WordCamp Polska 2013 we Wrocławiu oraz WordCamp Polska 2014 w Warszawie były bardzo dobrze zorganizowane i z przyjemnością w nich uczestniczyłem. Poprzeczka dla kolejnego WordCampa była postawiona wysoko i zastanawiałem się jak to będzie.

Czy organizatorzy sobie poradzili ?

Myślę, że nie tylko sobie poradzi, ale to co miało miejsce w Krakowie przerosło moje wyobrażenia i jeżeli ktoś chce zrobić świetne wydarzenie to myślę, że warto aby poprosił o szczyptę know how od organizatorów tegorocznego WordCampa.

Po pierwsze dojazd.

Dojazd do miejsca konferencji i hostelu był tak banalny z dworca Kraków Główny, że nawet bez aplikacji „Jakdojadę.pl” trafiłbym na miejsce w 20 minut. Tramwaj przywiózł mnie dosłownie 100 metrów od miejsca wydarzenia, czyli od Centrum Kongresowego ICE Kraków. Jeśli chcesz zobaczyć jak niesamowicie prezentuje się to centrum wystarczy kliknąć

Po drugie hostel.

Hostel, który był proponowany uczestnikom był tak blisko, że jak to napisała Kasia Świderska można było „rzucać kamieniami z okien naszych pokoi w ICE” (więcej). Co więcej Pani w recepcji wypytała mnie o wszystko czego potrzebuje zanim zdążyłem pomyśleć czego jeszcze potrzebuje. Pokój był czysty, że na boso można było chodzić. Minus to brak szafy albo wieszaków na których można by było powiesić np. marynarkę, ale myślę, że z czasem i one się pojawią.

Po trzecie Before Party.

W końcu udało mi się uczestniczyć w Before Party i wiem dlaczego warto na nich być 😉 Świetna atmosfera, szansa na poznanie ciekawych ludzi, a fakt że do hostelu miałem 15 minut pieszo sprawił, że można było zostać trochę dłużej nie bojąc się, że na swojej prelekcji będę wyglądać jak zombi.

Po czwarte organizacja.

Poinformowano mnie gdzie jest kolejka właściwa dla mówców, gdzie będę przemawiać, jak to będzie wyglądać, sprawdziliśmy sprzęt (gdy okazało się, że mój laptop ma jakiś problem to od razu wykorzystano inny laptop i tam już śmigało, że aż miło). Co więcej wprowadzono udogodnienie dla mówców – aplikację, która kolorami pokazywała ile mam jeszcze czasu na przemówienie 🙂

Na marginesie tylko wspomnę, że jeszcze długo przez wydarzeniem Marcin skontaktował się ze mną, aby ustalić czy umowy sponsorskie, które chce wykorzystać, są ok. Świadczy to o ogromnym profesjonalizmie a równocześnie o świadomości tego, że lepiej pewne kwestie sprawdzić na początku aniżeli później tracić czas na ustalanie: „co strony umowy miały na myśli”.

Po piąte atmosfera.

Klimat tego wydarzenia był fantastyczny (zresztą dwa poprzednie WordCampy w tym zakresie niczym nie ustępowały). Z jednej strony znajome twarze, a z drugiej nowe osoby, które chcą poszerzać swoją wiedzę oraz chcą dzielić się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami. Jakże cudownie człowiek się czuje kiedy patrzy przed siebie i widzi uśmiechniętych ludzi, który nie narzekają ale myślą konstruktywnie i skupiają się na pozytywach a nie na negatywach.

Po szóste obietnica.

To ostatni raz kiedy muszę uciekać do Wrocławia zaraz po swoim wystąpieniu !

Po siódme foto relacja.

Wojtek jak zawsze nie zawiódł i na fanpage wydarzenia udostępniono mnóstwo świetnych zdjęć jego autorstwa.

 

Już nie mogę doczekać się kolejnego WordCampa 🙂

 

Jeżeli jesteście ciekawi jak inni widzieli to wydarzenie to odsyłam do innych wpisów

dziudek.pl

bastetmilo.pl

blog.anoriell.eu

blog.martasiedlecka.com

blog.milczarek.eu

enjoyyourlife.pl

spotkania-it.pl

 

 

Wykorzystane zdjęcie:

Author: João Lavinha / photo on flickr
License: Attribution License

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ